Agencja Reklamy zaprasza na swoje łamy…

Po studiach próbowałam pracy w najróżniejszych miejscach, żeby upewnić się, co tak naprawdę chcę robić w swoim życiu. Moje studia dawały mi dość dużo możliwości, i tak parę miesięcy spędziłam w urzędzie miasta, podobną ilość czasu byłam na stażu w malutkiej gminie ze dwadzieścia kilometrów od miasta, próbowałam swoich sił jako pośrednik sprzedaży nieruchomości, jakiś czas spędziłam w biurze jednego z największych deweloperów w regionie. Najbardziej spodobało mi się jednak w firmie Infocus. Było to małe biuro projektowe, zajmujące się głównie projektowaniem przestrzeni zielonych w nowo powstających osiedlach mieszkaniowych bądź w rewitalizacją skwerów miejskich. Infocus odpowiadał mi bardzo pod tym względem, bo zawsze najbardziej ciągnęło mnie do zieleni, jej projektowania, fascynowało mnie to, jak układ pojedynczych drzew może decydować o percepcji przestrzeni. Ogólnie biuro to było mi chyba przeznaczone, pod każdym względem. Tuż obok niego mieścił się mały sklep Drzwi ppoż. Nigdy nawet do niego nie zaszłam, w końcu nie potrzebowałam nic takiego, ale pewnego razu wpadłam na chłopaka stamtąd wychodzącego, a że niosłam kubek kawy, to sytuacja była dość dramatyczna. Okazało się, że chłopak pracuje w Drzwi ppoż, i że widywał mnie już kilka razy przez przeszkloną fasadę sklepu. Od słowa do słowa, kiedy już uporaliśmy się z plamami od kawy na ubraniach, umówiliśmy się na spotkanie po pracy. Potem było jeszcze więcej kaw, spotkań, a teraz, po pół roku, skończyliśmy razem w mieszkaniu z dwoma kotami.